Chłopaki też nie byli specjalnie zadowoleni – udało nam się trochę ich udobruchać dopiero ciasteczkami macaroons, wizytą na placu zabaw i kąpielą w morzu w iście filmowym stylu ;-)
Rozczarowanie Cannes to oczywiście nasza subiektywna opinia i jak zawsze warto sprawdzić samemu i wyrobić własne zdanie :-)
Na Tropie Przygody
Do Prowansji postanowiliśmy wybrać się we wrześniu – hołdując zasadzie, że poza sezonem jest lepiej (bo mniej turystów i ceny przystępniejsze). Jak na razie nie zawiodło nas to podejście, chociaż w przypadku Prowansji sformułowania „poza sezonem” można użyć chyba dopiero w listopadzie… ;-)
Pierwszym dłuższym przystankiem było Cannes.
Z Wrocławia to ponad 1600 km w jedną stronę, a więc trasa rozłożona na dwa dni z noclegiem w Innsbrucku, w dobrze znanym nam już hotelu Gasthof Engl.
Do celu dojechaliśmy drugiego dnia późnym popołudniem. Na szczęście nawigacja okazała się bezbłędna, a hotel Les Agapanthes dosyć łatwy do odnalezienia. I okazał się całkiem sympatyczny i ciekawie położony – na wzgórzu, wśród zieleni dzielnicy La Bocca :-). Ten wieczór zakończyliśmy dosyć wcześnie i nikt nie miał problemów z zaśnięciem ;-)
Nazajutrz, zaraz po śniadaniu, wyruszyliśmy na podbój Cannes! Stałym zwyczajem odwiedziliśmy informację turystyczną po garść informacji oraz mapę, a następnie udaliśmy się zatopić w gąszczu ulic, uliczek i zaułków. Po dłuższym spacerze wiedzieliśmy już, że oczekiwania przerosły rzeczywistość... Cannes jest całkiem ładne, ale na nas nie zrobiło dobrego wrażenia. W wielkim skrócie wygląda to tak: plaża, plaża, plaża; hotel, hotel, hotel, mnóstwo hoteli; Gucci, Dior, Armani, „Wszystko po 1 Euro”, Torebki Louis Vuitton za 15 Euro, Prada, kolejny raz „Wszystko po 1 Euro”... O, Pałac Kongresowy! Oooo... remont – zamknięte...!
Poczuliśmy się oszukani – miało być pięknie, a nie było. Raczej jak w Łebie na deptaku (nie ujmując niczego Łebie) ;-). A może po prostu przytłoczył nas skwar, gwar, hałas samochodów i ukryta w bocznych uliczkach „tandeta”. W telewizji tego nie zobaczycie. Sławny festiwal filmowy uczynił z tego miasta niemalże ikonę elegancji, tymczasem rzeczywistość jest daleka od ideału.
ntprzygody@gmail.com